Ostatnio często słyszałem w domu dziadków słowo WYBORY. Niby mnie to nie dotyczyło, ale nie tak całkiem. Usłyszałem bowiem rozmowę dziadka z babcią o jakimś urządzeniu, czasem nazywanym przez nich trampoliną a czasem batutą. Wiem, że chcą mi to kupić. Chętnie bym im pomógł w wyborze ale jak tu wybierać nie wiedząc co to jest ta batuto-trampolina. Dotychczas doskonale mi się skakało po dziadka tapczanie. Sprężyny materaca wybijały mnie dość wysoko, nawet niebezpiecznie wysoko bo nad tapczanem jest półka, w którą mogłem uderzyć głową. A skakać bardzo lubię.
Na szczęście niedługo sprawa się wyjaśniła. Wreszcie zaczęliśmy przenosić się na całe lato z Warszawy na działkę. Tam jest dużo miejsca na różne działania gimnastyczne.
Dziadkowie też mieli coś czy kogoś wybierać i mieli z tym problemy. Nie mogli ustalić wspólnego stanowiska. Jak się okazało mieli wybrać jednego z dwóch panów, by ten co zostanie wybrany był najważniejszy. W tym celu na krótko wrócili do Warszawy a po głosowaniu zapakowali olbrzymie pudło do samochodu i przyjechali z nim do ogrodu. Jeszcze tego samego dnia dziadek rozpakował paczkę, powyjmował z niej dużo różnych rurek, śrubki, siatkę i olbrzymie koło zrobione z elastycznego materiału. Po paru godzinach zobaczyłem, że z tych rurek powstał okrąg, na nim dziadek zaczepił sprężynami to elastyczne koło i otoczył wszystko pionową siatką. I to była właśnie ta trampolina.
Została usytuowana w kręgu pod sosnami. Dochodzi tam niewiele słońca więc w gorące dni będzie można skakać nie pocąc się nadmiernie.
Już pierwsze próby skakania zakończyły się sukcesem. Aby "zawisnąć" na chwilę w powietrzu, co widać na zdjęciu, trzeba było podskoczyć i spaść na ten elastyczny materiał, który odbijał mnie z powrotem w górę. Jeśli jeszcze ugięło się nogi a potem wybiło w górę można było wysoko podskoczyć.
Stwierdzam, że zakup trampoliny to był świetny WYBÓR. Skakanie na niej nie umywa się do skakania po dziadkowym tapczanie. Tu można nie obawiać się, że o coś walnę głową lub upadnę na plecy czy pupę. Swobodnie sobie skaczę i przewracam się bez obaw. Nawet zaprosiłem do zabawy jedną z moich piłek, może kiedyś zaproszę również moją Cheri.
Teraz, od kiedy mam trampolinę, coraz rzadziej się nudzę. Przedtem nieraz siedziałem znudzony w fotelu i czekałem aż coś ciekawego pojawi się na ekranie.
Jeśli nic mnie nie zainteresowało to to siedzenie na pewno mnie uśpiło i to tak dalece, że potrafiłem opuścić fotel i usnąć nawet na podłodze, na szczęście wymoszczonej dywanem.
Gorzej z WYBORAMI dziadków. Babcia, tego pana, który już raz był najważniejszy, znowu wybrała na najważniejszego. Dziadek zrobił inaczej, bo w przeciwieństwie do babci wcale go nie cenił. Na najważniejszego wybrał tego nowego pana. Na ogłoszenie wyników wyborów w całej Polsce dziadkowie musieli trochą poczekać. Okazało się, że dziadek lepiej przewidział czyli wybrał tego nowego pana, którego wybrała większość głosujących. Teraz babcia jęczy, marudzi i dogaduje, dziadek się cieszy a ja kilka razy dziennie skaczę jak szalony na tej trampolinie. Ten niewybrany pan też ma ogród w jakieś wsi. Warto by się zastanowił nad kupnem trampoliny do swojego ogrodu. Mając dużo dzieci i dużo czasu mógłby też sobie poskakać. Dla zdrowia.