sobota, 30 sierpnia 2014

Postawiłem na swoim

Od dwóch dni zawzięcie ćwiczę postawę wyprostowaną. Najchętniej w porze, w której dziadkowie marzą o pójściu do łóżek. I mam sukcesy. Udało mi się już wiele razy stanąć samodzielnie, czyli bez pomocy mebli, na własnych nóżkach. Robię to z pozycji siedzącej najchętniej na gołej podłodze. Dywan raczej omijam. Siadam, bujam się w przód i tył i ... myk  stoję. Chyba wyglądam na zdumionego, że się udało. Potrafię zachować pozycję stojącą przez wiele setnych części sekundy. Wreszcie znudzony sukcesem opadam pupą na podłogę. Ale liczę, że opanuję dłuższy postój i wreszcie dodatkowo zrobię jakiś mały kroczek.

środa, 27 sierpnia 2014

Czyżby nowy Homo Erectus ?

     W środowy dzień 27 sierpnia 2014 roku nasz wnusio siedział sobie na polakierowanej podłodze. Nie bawił się żadną zabawką więc łapki miał wolne. Stopki, jak zwykle, nie były przyozdobione bucikami, co później (prawdopodobnie) okazało się bardzo poważnym błędem dziadków.
     Coś chyba wnusiowi zaświtało w jego 16-to miesięcznej łepetynie bo obie łapki powędrowały na podłogę grzbiet wygiął się w łuk triumfalny i pupa na lekko ugiętych nóżkach znalazła się  w powietrzu podparta w czterech punktach. I to była figura wyjściowa do oderwana od podłogi prawej łapki, wyciągnięcia jej w bok i uzyskania stabilnego, bo trójpunktowego podparcia całości. W tej pozycji wystarczyło podnieść, choć nie nazbyt zdecydowanie, lewą łapkę i stanąć bez pomocy mebli na samych ugiętych nóżkach. Gdybyż te nóżki były w butach ze sztywną zelówką, to ho ho. Niestety nieobute nie miały dość odwagi by się wyprostować i pupa z całą resztą wylądowała na podłodze.
     Nic to, jutro będzie lepiej !