piątek, 10 czerwca 2011

Czy każdy musi ?

     W TV "Superstacja" można oglądać p. Kubę Wątłego, który do swojej audycji "Krzywe zwierciadło" zaprasza różnych ludzi. Nie zawsze są to osoby, które prowadzą z p. Kubą poważne rozmowy. Wszak p. Kuba robi w tej audycji  z założenia za wesołka i osoba mu towarzysząca najczęściej dostosowuje się do stylu audycji narzuconego przez "wodzireja".

     Skoro jesteśmy przy wodzireju chciałbym przypomnieć, że p. Jerzy Stuhr, zaangażowany kiedyś do tej roli, znakomicie zaśpiewał na jednym z festiwali piosenkę, której tekstu w całości już nie pamiętam. Z fragmentów, które zostały mi w pamięci wynikało, że śpiewać każdy może choć jeden zrobi to lepiej inny gorzej. Ponadto jeśli już śpiewać musi - a nie zaśpiewa - to się udusi.

     Czwartkowe występy p. "profesora" w charakterze dodatku do p. Kuby znakomicie tę prawdę potwierdzają. Skoro ten pan już musi pokazywać się na ekranie, to choć nieludzko sepleni i wygaduje głupoty, które zapewne uważa za dowcipne, niech się pokazuje! Dostarczy rozrywki gawiedzi i - co najważniejsze - nie udusi się.

     A bywały czwartki gdy gościem p.Kuby był red. Andrzej Bober. Pomimo coraz bardziej zanikającej pamięci wspominam te audycje z wielką przyjemnością. Szkoda, że tak wielu u nas MUSI tylko po to by się nie UDUSIĆ.


P.S. Ponieważ nie w każdy czwartek oglądam Krzywe Zwierciadło więc nie wiem czy Gościulo wyjątkowo tylko 9 czerwca tak się popisywał. A może po prostu był pod wpływem ...

wtorek, 7 czerwca 2011

A to Polska właśnie- w miniaturze

     Spółdzielnia mieszkaniowa w centrum Warszawy. Zaczyna się pierwsze walne zebranie członków. Dotychczasowe walne zebrania przedstawicieli były organizowane w małych salkach. Teraz po zmianach przepisów, dla ponad 3,5 tysiąca członków uprawnionych do wzięcia udziału w walnym zebraniu trzeba:
- być jasnowidzem aby przewidzieć ilu zainteresowanych życiem spółdzielni, w której mieszkają, raczy przyjść na zebranie i dla tej wyimaginowanej ilości wynająć salę średniej wielkości (wersja oszczędna),
- lub by się nie narazić członkom, dla których ewentualnie zabraknie miejsca na zbyt małej sali, wynająć coś na 3,5 tysiąca miejsc (wersja rozrzutna). Oj ma ten Zarząd nad czym myśleć.

     Kilka dni przed zebraniem ujawnia się grupa Niezadowolonych. Idą w lud spółdzielczy ulotki anonimowe oraz podpisane. Treść anonimowych odpuśćmy ale te podpisane warto tu w skrócie przytoczyć. Są to żądania nieudzielenia absolutorium Zarządowi i Radzie Nadzorczej  uzasadniane:
- skandalicznym postępowaniem Zarządu, powodującym zawyżenie opłat za mieszkania aż o 25 %,
- wygórowanymi wynagrodzeniami pracowników spółdzielni, w szczególności Zarządu,
- prowadzeniem inwestycji bez zgody członków,
- rozpoczynaniem inwestycji (czyli finansowania ich) przed uzyskaniem urzędowego pozwolenia,
- niejasnymi procedurami dotyczącymi mieszkań po osobach zmarłych itd. itd. itd.

     Jedenaście  podpisanych osób wzywa: Sąsiedzi! nie bądźcie bierni! Odwołajmy Zarząd i Radę Nadzorczą.   

     Jeśli grupa Niezadowolonych ma rację, to jak to jest możliwe, że ta spółdzielnia z tym Zarządem, pod bacznym okiem Rady Nadzorczej kwitnie. Wszak w ogólnopolskim Rankingu Spółdzieni Mieszkaniowych 2010 zdobyła pierwsze miejsce w kategorii spółdzielni średnich bez przychodu z inwestycji. Ranking organizował miesięcznik "Domy Spółdzielcze".

     Początek nie był łatwy. Walcząc przed dwudziestu laty wraz z innymi osiedlami z molochem spółdzielczym  oderwaliśmy mu kilkadziesiąt budynków, niestety w opłakanym stanie tech-nicznym. Wyszliśmy z tej "spółki" bez pieniędzy bo moloch do dziś nie raczył podzielić się z nami wspólnym majątkiem.

     Dzisiaj mamy niemal wszystkie budynki ocieplone, powymieniane instalacje sanitarne, dachy z nowoczesnym pokryciem i co warte podkreślenia kilka nowych budynków już zasiedlonych i następne inwestycje w planach.  A w naszych warunkach budowy nie są łatwe. Nowe budynki są plombami z podziemnymi miejscami garażowymi i przy budowie fundamentów wymagają specjalnej technologii ze względu na domy już stojące.

     Wracajmy do zebrania. Na zebranie przyszło około 10 % uprawnionych. Po ukonstytuowaniu się wszystkich komisji na wniosek z sali, zabiera głos Prezes. Systematycznie, krok po kroku, wyjaśnia, dementuje, tłumaczy. Wszystkie zarzuty i z ulotki podpisanej i z anonimowej okazują się być bezpodstawnymi. Sprawozdania i Zarządu i Rady Nadzorczej zostają przyjęte. Nie ma podstaw do odwołania Zarządu, a wybory wyłaniają nową Radę Nadzorczą częściowo z nowymi osobami w jej składzie. Głosowania na ogół przebiegają w następującej proporcji: głosy "ZA" około 160 głosów, "PRZECIW" 16 do 20. Suma głosów niestety nie daje początkowych ok 300 ponieważ im bardziej zebranie jest przeciągane przez jałowe dyskusje Niezadowolonych tym mniej pozostaje na sali zainteresowanych ciągiem dalszym.

     Tak to zachowania naszej małej  spółdzielczej społeczności przypominają zachowania tej dużej, krajowej. Nie jest to miłe, ale cieszmy się tym co mamy. Bo już nasi ustawodawcy w pośpiechu, żeby zdążyć przed końcem kadencji, szykują nam zmiany, które mają wykończyć spółdzielczość mieszkaniową w Polsce. Brakuje mi tylko głupiego argumentu nieuków, którzy przy zmianach ustawy o ogrodach działkowych nazywali ruch działkowy "reliktem komunizmu". Aż się prosi aby tym samym nieuzasadnionym określeniem posłużyć się też teraz., 
 
    

czwartek, 2 czerwca 2011

Jak mamona słabym kierunek odwraca

Jest w necie Antoni, choć to nie Banderas
Na ww... i coś tam czytałem go nieraz
Gość jest przeświadczony o swojej mądrości
A utwierdza go w tym wierna grupka gości.

     Antonio (choć nie B...) krytykiem jest wszechstronnym. Asortyment pouczeń, wyzwisk i nieparlamentarnych wyrazów ma wystarczająco bogaty by obdzielić nim każdego, kogo uzna za godnego napaści. Systematycznie dostaje się przywódcy największej partii opozycyjnej, czyli czołowemu polskiemu kandydatowi na faszystę (a może nawet już nie kandydatowi?). Sporadycznie dobiera się też do ludzi, których znał w czasach ich młodości (tancerze, pisarze), cenił, pokładał w nich nadzieję bo dobrze rokowali, wskazywał im właściwy kierunek. Niestety zawiódł się. Gdy zmężnieli poszli swoją drogą olewając cenne wskazówki Mistrza Wszechwiedzy.

     Ostatnio Mistrz Antonio wziął na kieł znanego pisarza poczytnych książek i zarazem ciętego felietonistę p. Rafała. Z. Celnie dostrzegł, że ten pan stał się "żarliwym wyznawcą" niewłaściwego kierunku i  człowiekiem marnującym "talent dla mamony". W swojej dobroci dla błądzącego Mistrz machnął list, w którym narzeka na niewdzięcznika, poucza i po raz ostatni wskazuje, oraz informuje, że czeka na nawrócenie.

     Co do mamony warto przypomnieć, że Mistrz w dawnych czasach cały swój niemały talent wykorzystywał twórczo zamieniając na mamonę szereg swoich udanych dzieł.

    Ja, jako skromny czytelnik rozmaitych utworów p. Rafała, życzę Mistrzowi żeby żył w dobrym zdrowiu jak najdłużej i tego nawrócenia się nie doczekał. A p. Rafałowi życzę aby  karawana szła swoją drogą dalej choć hałaśliwe  ratlerki będą piskliwe podszczekiwać.