środa, 18 maja 2011

Z nim coraz gorzej

     We wczorajszym "Szkle kontaktowym" (z 17 maja) pojawił się krótki obrazek z konferencji prasowej ministra Klicha. Pan minister już wie, że  Platforma Obywatelska chce go za zasługi awansować z posła na senatora. Senator  bez wątpienia brzmi bardziej dumnie. Pytany przez dziennikarzy jak to zniesie zaczął "rżnąć głupa" udając, że nie rozumie pytania. Czy ktoś, kto nie rozumie prostych pytań powinien zostać senatorem ?
     Powrót pana ministra do zawodu wyuczonego po kilkuletniej przerwie nie jest chyba możliwy. Ale to nie dowód, że z psychiatrią musi definitywnie zerwać. Wszak w  szpitalu są różne miejsca, zarówno w gabinecie lekarskim jak i na salach wśród towarzyszy niedoli. Dziarski krok pana ministra w kierunku czekającej na niego Tutki nr 102 oraz absolutny brak lęku przed wejściem w jej gościnny kadłub wcale nie muszą świadczyć o wybitnej odwadze.

wtorek, 17 maja 2011

Jest szansa

     Od 1964 roku mieszkam w mieszkaniu spółdzielczym. Nie ruszając się z osiedla i tylko raz zmieniając w nim   mieszkanie jestem już w trzeciej spółdzielni. Pierwszą, macierzystą, za komuny połączono z innymi tworząc moloch nie nadający się do sprawnego kierowania nim. Tak powstała ta druga. Trzecią, już za "demokracji", utworzyli spółdzielcy wyrywając z molocha, na zebraniu przedstawicieli, część tej pierwszej.
     Sejm, zmieniając od czasu do czasu prawo spółdzielcze, utrudniał nam życie w miarę swoich niemałych możliwości. Główki posłów pracowały i (nie pamiętam kiedy) wypracowały zmianę prawa spółdzielczego, polegającą na zmuszaniu zarządów spółdzielni do organizowania walnych zebrań NIE PRZEDSTAWIELI SPÓŁDZIELCÓW a wszystkich członków spółdzielni. Zakładając zupełnie nierealnie, że wszyscy członkowie przyjdą na zabranie, zarząd musiałby zadbać o wynajęcie (w przypadku naszej spółdzielni) sali na ponad  3500 osób uprawnionych do wzięcia udziału w "zebraniowym" życiu spółdzielni.  Jednak praktycznie na sali pojawiłoby się może ze 200 osób.
     Ale jest szansa na nową zmianę, polegającą na powrocie do starego rozwiązania! Otóż w Dzienniku Gazecie Prawnej z dnia 17 maja 2011 r. czytam, że silne i jak mniemam fachowe grupy, składające się z posłów i (chyba konkurencji w postaci) pracowników Kancelarii Premiera, intensywnie pracują nad kolejnym pakietem zmian. Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ zanosi się na powrót do walnych zebrań tylko  przedstawicieli członków. A tych w naszej spółdzielni pomieści sala gimnastyczna najbliższej szkoły.
     Smucą mnie tylko dwie sprawy: czy starczy temu sejmowi czasu na wprowadzenie  zmian w życie i jeśli tak, to jak długo nowy sejm tych zmian nie zakwestionuje. Przecież nowi posłowie też chcą coś robić za te marne kilkanaście tysięcy miesięcznie. A prościej jest zmieniać to co już jest, niezależnie od skutków tej zmiany, niż tworzyć coś nowego.

niedziela, 8 maja 2011

Koniec z polityką nienawiści

     Czytam bloog jednego gościa i zastanawiam się, o czym on będzie pisać w najbliższych latach. Przecież ten zapowiedziany i pewnie wkrótce przez partię i jej rząd przepchnięty przez  sejm nakaz  powszechnej miłości, która ma objąć cały naród, a w rzeczywistości ma nakłonić  mniej niż połowę społeczeństwa do kochania tej pozostałej, większej części naszego ludu, to utopia. Taka sama jak równość głoszona niegdyś przez naszego wschodniego sąsiada w czasach gdy był "maguczij".
     Gość, o którym myślę, pisze bo nienawidzi. Być może pisze bo coś też z tego ma do
portmonetki choć zarzeka się, że nie. Otoczony na swoim bloogu chórem wujów (i wujenek), gotowych zmieszać z błotem każdego w kim ledwie tli się nawet niewielkie światełko niewiary w geniusz Gospodarza, dumny z tytułu, którym wierni pretorianie go ochrzcili, nie ogranicza się do głoszenia swojej nienawiści wyłącznie na bloogu. Znalazł nawet  dojście do ekranu telewizora i tam też daje popis swego kunsztu. Na szczęście nie codziennie !
     Wszelkiemu złu wg Mistrza winien jest ten jeden osobnik, ten któremu Mistrz i jego trzódka nie żałują żadnych najpaskudniejszych określeń z ordynarnym ch... włącznie. To przez niego jest okresowo  blokowana część ekskluzywnej ulicy  stolicy, kibole nie kochają władz ani sportowych ani państwowych, a nocne marsze z pochodniami zwiastują faszyzm ! Mistrz uświadamia to zaglądającym na jego bloog w każdym poście.
     Ale Mistrz potrafi też cenić ludzi. Oczywiście ludzi o właściwych poglądach. Stawia więc tej jeszcze niedojrzałej części ludu za wzór  pewną damę, wyposażoną wg Mistrza w zdrowy rozsądek  i dodatkowo w atrybuty samca !!! (skąd Mistrz to wie ?). Damę potrafiącą dostrzec w porę prawidłowy kierunek, co  udowodniła  oddając w bezpiecznym momencie legitymację PZPR. Damę o niewątpliwej kulturze osobistej i precyzji wypowiedzi. Mistrz stawia tylko jeden warunek okazania komuś szacunku. Jest nim oczywiście pełna zgodność z poglądami Mistrza.
     Jeśli sejm rzeczywiście zarządzi zamianę polityki nienawiści na politykę miłości to Mistrz straci nośny temat na wiele postów w licznie obleganym bloogu. Pewnie jakoś sobie poradzi. W znacznie gorszej sytuacji ja się znajdę. Co ja nieborak wtedy zrobię ze sobą ? Jak mam się zmusić do pokochania takiego Mistrza?